O świętach i nie tylko…

Niedziela, 04.04.2010

 

Wiele rzeczy się ostatnio podziało…

W poniedziałek 22 marca byliśmy w Katowicach na badaniach. Dobrze, że Renia ma tą nazwę zapisaną, bo powtórzyć z głowy nie sposób J Enterokryza do najprzyjemniejszych nie należała, ale Alutek jest mega dzielny. Nawet wkłuwanie wenflonu zniosła z godnością.

Nasza pani doktor podejrzewała kolejną chorobę, tym razem Cohna. Na szczęście skończyło się tylko na podejrzeniachJ

A dzień później? Powrót do szkoły! Ależ Jej to daje radość!

Wtorek, środa, czwartek, piątek… Pełna radości, bo tak mało ma zabawy z rówieśnikami…

Lecz niestety, Jej odporność znowu nie daje sobie rady w starciu ze szkolnymi wirusami. Zaczyna się jak zawsze od kataru L To naprawdę dołuje – nas a w szczególności Ją….

Tym razem nie czekamy na cud, działamy pełną parą, wizyta w przychodni i gentamycyna w inhalacji do nosa. No i znowu dom…

Dzięki Bogu jest lepiej, chyba udało się tego paskudnego wirusa zdławić w zarodku, bo dziś (piszę w wielkanocny poranek) jest już w miarę dobrze. Wczoraj nawet moje Panie zaliczyły krótki spacerek.

Popołudnie u Babci Izy, wszystkiego najlepszego w dniu urodzin Babuniu!

A wieczorkiem na „chałupki”. Wizyta u sąsiadów to też jedna z niewielu okazji do zabawy z ulubionymi koleżankami Juleczką, Ola, Adrianką.

A ty katarze sio!

Korzystając już z tego, że wreszcie ruszyłem cztery litery do komputera wszyskim odwiedzającym nasza stronę cała nasza trójka śle najserdeczniejsze życzenia z okazji Świąt Wielkiej Nocy.

|

r.