Zaczynamy…

Poniedziałek, 01.02.2010

Kiepsko rozpoczął się nam ten tydzień…

Najpierw Dzidziek pół nocy kaszlał, zaostrzenie trwa w najlepsze 🙁 A potem najadłem się nerwów w Powiatowym Centrum Pomocy Rodzinie. Skąd nazwa tej instytucji ja pytam?!?
Bo ciągle walczymy o dofinasowanie do kamizelki wibracyjnej, by po prostu żyło się lepiej…
Ale nie, po co, Pani nieomal na korytarzu stwierdziła, że ponownie wydadzą nam decyzję odmowną. Bez spojrzenia w dokumenty, bez jakiejkolwiek analizy zgromadzonej przez nas papierologii….

A Alcia? No kaszle i nic Jej nie pomagają ani antybiotyki, ani dodatkowa inhalacja, ani wzmożony drenaż… I jeszcze ten brzuch… W sobotę musimy odwiedzić naszego Guru, niechaj doktor Pogorzelski dokładnie Ją poogląda, niechaj znowu znajdzie jakiś złoty środek.
Choć boję się, że tym razem wyjazd do Rabki będzie koniecznością.

A dziś koniec ferii. Maleństwo winno wracać do szkoły, do koleżanek i kolegów których nie widziała od października…

|

r.